czwartek, 26 listopada 2015

Schronowe recenzje: Otchłań #2

Wiadomość, że Robert J. Szmidt napisze powieść w realiach Uniwersum Metro 2033 jakiś czas temu zelektryzowała tak fanów samego pisarza jak i miłośników projektu Dmitrija Głuchowskiego. Któż bowiem odnajdzie się w nim lepiej niż polski mistrz postapokalipsy? Po zadowalającym rodzimym debiucie Pawła Majki, przyszedł czas na Otchłań autorstwa słynnego "Niszczyciela Światów".

A raczej - "Niszczyciela Wrocławia". To piękne miasto ponownie stało się ofiarą wyobraźni Szmidta, ostatnio w Szczurach Wrocławia. I prawdę powiedziawszy bliskie terminy premier obu powieści nieco mnie niepokoiły. Siłą rzeczy bowiem jedna mogła po prostu ucierpieć. Szmidt to jednak pewna marka i nic takiego się nie zdarzyło - a przynajmniej w dużym stopniu. I choć dostrzegalna jest pewna jakościowa różnica między Otchłanią i Chaosem, to wciąż ta pierwsza pozostaje wartościową, godną polecenia lekturą.
 

Schronowe recenzje: Terminator: Genisys

Terminator: Genisys był jednym z najbardziej oczekiwanych tytułów 2015 roku, nie tylko przez miłośników kultowego cyklu czy postapokalipsy w ogóle. Aprobujące wypowiedzi samego Jamesa Camerona zaostrzyły i mój apetyt. Posmak pozostały po projekcji filmu okazał się być jednak odwrotnie proporcjonalnym do zwiastunowych aperitifów.

Fabuły nie da się przybliżyć w przystępny sposób. Zaczynamy w 2029 roku w chwili, gdy John Connor wysyła Kyle'a Reese'a w przeszłość, by ten uratował jego matkę, Sarah Connor. Na miejscu... tzn. w 1984 roku okazuje się, że Sarah nie jest bezbronną dziewczyną, ale wojowniczką przez lata wychowaną przez... terminatora T-800, wysłanego do niej z przyszłości. Resse staje przed niełatwym zadaniem przekonania tej dwójki do siebie. Wszyscy muszą się także zmierzyć ze znanymi sobie - i nam - wrogami... 
 

środa, 4 listopada 2015

Schronowe recenzje: Otchłań

W połowie kwietnia wydawnictwo Insignis podało informację, że podczas wizyty Dmitrija Głuchowskiego na Festiwalu Fantastyki Pyrkon 2015, zostanie ujawnione nazwisko kolejnego, polskiego autora Uniwersum Metro 2033. Głowa ruszyła, zaczęło się myślenie. Kto kolejny, po Pawle Majce, mógłby wejść na ścieżkę wytyczoną przez rosyjskiego pisarza lub, w najgorszym wypadku, tylko wskoczyć w jego buty?

W głowie pojawiły się straszne i sprzeczne ze sobą wizje. Z jednej strony obawa przed jakimś na siłę promowanym amatorem, który, pisząc "może nie najlepiej, ale jako tako", otrzymałby możliwość napisania polskiego Metro 2033 za to, że jest miły dla wszystkich i umie się lansować w mediach społecznościowych. Z drugiej zaś domniemanie, że wydawca poszedł na całość i postanowił nawiązać współpracę z jakimś "modnym i poczytnym" pisarzem, który raz merca, a raz Nagrodę Nike dostanie. Świadomość, że w związku z tym nad serią Metro 2033 mieli by się pochylać tzw. krytycy literatury, była równie przerażająca jak spotkanie z przedstawicielami flory i fauny, żyjących w światach Głuchowskiego. Polskie Uniwersum Metro 2033 zostało by oddane na pastwę obcym, wypinającym się na co dzień na fantastykę, ot co!