Do "majówkowego" wydania Polityki został dodany film. I to nie byle jaki, bo fabularna produkcja ze świata Gwiezdnych Wojen. To zeszłoroczny Łotr 1, film, który w swoim zamierzeniu ma dopełnić historię, którą opowiada Nowa nadzieja.
Baa!
Nie tyle dopełnić, ale wręcz płynnie przejść, bo tam gdzie kończy się Łotr 1, to zaraz zaczyna się Nowa nadzieja. I to dosłownie.
O filmie na portalu Game Exe pisał, znany i z naszych łam (reVieW cykl recenzji z red. Veronem) red. Wiktul:
W kwestii realizacji filmowi nie można zarzucić niczego. Wnętrza, plenery, montaż, lasery – wszystkie "technikalia" kinowego obrazu stoją na najwyższym poziomie, odpowiadającym wszelkim wymogom Gwiezdnej Sagi. O tym, jak dobrze prezentują się efekty specjalne, najlepiej zaświadczy występ Petera Cushinga w roli Wielkiego Moffa Tarkina tudzież lubieżnie dobrego renderu jego własnej twarzy, który twórcy bezczelnie pokazywali nam w długich ujęciach i pełnych zbliżeniach przy każdej możliwej okazji. Magicy od CGI popisali się jednak nie tylko przy operacjach plastycznych, lecz również w długich scenach batalistycznych czy podczas radosnych testów destruktywnej potęgi największej zabawki Imperium. Równie pozytywnie należy ocenić charakteryzację postaci, dbałość o szczegóły dekoracji, projektów lokacji, rekwizytów i tym podobnych detali, składających się na ogólny, specyficzny charakter i nastrój Gwiezdnych wojen. Podobnie jak w filmie J.J. Abramsa, ekipa "Łotra 1" własnoręcznie wykonała kawał solidnej roboty, bez nadmiernego wyręczania się komputerem i chwała im za to. (Łotr 1. Gwiezdne wojny - historie - całość recenzji)
Czyli można kupić! 😁
Czyli można kupić! 😁
Czasopismo zostało zakupione ze środków własnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz