Polska język to trudna język.
A także:
Chodzi mi o to, aby język giętki
Powiedział wszystko, co pomyśli głowa.Czyli po dłuższej przerwie kolejny "kfiatek":
Snowpiercer - Snowpiercer: Arka przyszłości
W poprzednim wpisie z tego cyklu, chyba zbyt mocno "afirmatywnie szturchnąłem kijem" ludzi, którzy pod kątem naukowym zgłębiają materię języka polskiego. Bowiem tak jak np. w służbach (Wojsko, Policja, Straż Pożarna, itd.) są ludzie z sercem jak i plecako-z przypadku, tak i wśród polonistów może trafić się ktoś, kto skończył te studia bo było łatwo (pod warunkiem, że oczywiście było) i załapał się do pracy w firmie dystrybuującej produkty X muzy.
Dajmy jednak już spokój badaczom lingwistycznych zawiłości, choćby dlatego, że sam znam z tego grona mądre i oddane sprawie osoby, które na pewno nie dokonałyby w/w czynu, jakim jest tytuł tego filmu.
Angielska język też trudna, zwłaszcza jak trzeba coś na polski przetłumaczyć. A angielski tak ma, że ze skojarzeniowego połączenia dwóch wyrazów, powstaje nowy, który w tłumaczeniu na polski może dać jakiś koszmar. Językowy (śniegowiertak???) albo logiczno skojarzeniowy, bo jego polski odpowiednik będzie już składał się z kilku wyrazów.
Wtedy musi się pojawić element kreatywności! Skojarzeniowej!!!
Czyli zachowamy oryginalny tytuł filmu - uczyć się języków rodacy - ale dodamy do niego podtytuł, jak krowie na polu - czyli widzowi - tłumaczący, o czym mniej więcej jest ten film.
O Arku przyszłości?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz