Podczas przeszukiwania Facebooka udało mi się natrafić na taki o to komentarz, zamieszczony na nowo powstałej tam funpadze:
Łza się w oku zakręciła, bo czyżby lata budowy właściwego dyskursu dotyczącego gatunku fantastyki naukowej jaką jest postapokalipsa, miały paść na właściwy grunt? Czy hasło, określające jeden ze sposobów spędzania czasu z tym gatunkiem, trafiło do ludzi?
Latanie po lesie - (właściwie: Latanie po lesie z gołą dupą z ASG w łapie) - określenie zachowań osobników uskuteczniających wiarę w postapokalipsę w życiu rzeczywistym.
No ale coś tu nie gra. Bowiem Mateusz, choć ujął w swoje postrzeganie postapo w okrycie ważnej części ciała (i nawet ją ubrał), to popełnił pewien kardynalny błąd. Użył słowa "nuda"...
Postapokalipsa, będąca w jakiś sposób pochodną nauki jaką jest futurologia, nie można być nudna. Nudne mogą być co najwyżej sposoby zapoznawania się z nią. Jedni usną na filmie czy książce, drudzy uciekną z lasu czy ruin, ziewając przy tym okrutnie. A przecież i tak to jeszcze nie będzie nawet początek poznania postapokalipsy. Bowiem ta prawdziwa zaczyna się w głowie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz