niedziela, 12 marca 2017

Nowa Fantastyka 03/2017 (lektura na łykent #34.2)

Tekst napisała AthanatiEste.

Od 1982 roku aż do teraz na polskim rynku prasy fantastycznej niezmiennie dominuje Nowa Fantastyka (wcześniej Fantastyka). Co jest fenomenem tego pisma, gdy nawet w 2017 roku praktycznie nie ma konkurencji w swojej dziedzinie? Inne gazety są rozprowadzane w sieci, „od ręki do ręki” jako ziny czy w najgorszym razie darmowe, okresowe PDF-y. Siłą NF są artykuły zahaczające o popkulturalne i popularnonaukowe tematy; dział recenzji, gdzie nie raz można doszukać się prawdziwych perełek, a przede wszystkim clue gazety – opowiadania. Proza polska, zagraniczna, zawsze na wysokim poziomie. Co znajdziemy w najnowszym numerze?
 
Standardowo, na początek czeka nas lista premier bieżącego miesiąca. Nie jest źle na postapszym poletku, wychodzi m.in. drugi sezon Krainy bezprawia i szczególne wyczekiwany przeze mnie Berserk Pawła Majki. Powinno Was też zainteresować fenomenalne, nagrodzone nagrodą Hugo SF z Chin – Problem trzech ciał Cixina Liu, Mitologia nordycka Neila Gaimana oraz oczywiście Logan (jeśli jeszcze nie byliście w kinach to marsz, mistrzostwo 18+). Przechodząc do artykułów, z okładki wita nas Scarlett Johansson jako major Motoko Kusanagi z nadchodzącej adaptacji bardzo wysoko ocenianej mangi i anime Ghost In The Shell. Czyli tematem miesiąca są femboty – roboty zaprojektowane na wzór i podobieństwo kobiet. Redaktor Marcin Waincetel omawia w swoim tekście wzory bohaterek tak znanych produkcji jak klasyczny Łowca androidów, Westworld, moja ulubiona Ex Machina czy oczywiście wspomniany już Duch w pancerzu. Ta krotka analiza odtworzenia prawdziwej kobiecości w służbie robotyki zachęca tylko do zgłębienia tematu samodzielne, ponieważ, co oczywiste, przykładów w świecie fantastyki i sf jest o wiele więcej.
 
Idźmy dalej. Kojarzycie takie nazwiska jak Verne i Wells? A Gernsback? Ano właśnie. A razem z wymienionymi panami należy do świętej trójcy ojców science fiction. Redaktor Radosław Pisula przybliży Wam tą ciekawą postać, jego sukcesy na tle inżynieryjnym i wydawniczym. Wiecie, że to on pierwszy użył terminu television? To z artykułu dowiecie się o wiele więcej o tym człowieku renesansu.

Pora na temat, który, od momentu zapowiedzi tego numeru szczególnie mnie interesował. Polski teatr a horror. Okazuje się, że nawet trochę tych spektakli mamy. Choćby Frankenstein w reżyserii samego Bogusława Lindy, Noc Żywych Żydów o zombie (oba Warszawa), Solaris Lema (Kraków) czy Czarownice z Salem (Gdańsk). Redaktor Tomasz Przyłucki przystępnie omawia historię horroru w teatrze aż od jego początków, czyli antyku do czasów współczesnych i zastanawia się nad przyczynami niskiego procentu  wystawianych spektakli okołofantastycznych w naszym kraju. Jak we wstępniaku napisał rednacz Jerzy Rzymowski, nasz ulubiony gatunek (…) nadal bywa marginalizowany i lekceważony i to widać, choć każde z nas zdaje sobie przecież sprawę, jak duży wpływ na ludzkość miała pobudzona ludzka wyobraźnia. Polskie media nadal jednak zdają się traktować ten gatunek jako miałki i przeznaczony dla dzieci. A czy Lem, King, Dukaj czy Sapkowski są dziecięcymi bajkopisarzami? Jak podsumowuje autor – trzeba życzyć reżyserom teatralnym więcej odwagi w sięganiu po fantastykę i horror, więc dołączmy się do życzeń! Polecam zarówno artykuł, jak i wybranie się na któryś z wymienionych w nim spektakli, aby na własne oczy przekonać się o niesamowitości takiego widowiska.

Drugim wyczekiwanym przeze mnie artykułem była część druga tekstu Marty Sobieckiej o diabłach polskich. Autorka tym razem porusza temat nieśmiertelnego Twardowskiego, Boruty czy… diabła kapitalisty Karola Scheiblera. Temat bardzo ciekawy, dlatego polecam zaopatrzyć się poza aktualnym w poprzedni numer NF i nadrobić całość.

Kolejnym powodem jest następny tekst autorstwa Macieja Parowskiego, traktujący o historii flagowych twórców fantastycznych i genezie ich dzieł (m.in. Colllodi, Swift i… Lucas). Takoż druga część, wiecie, co robić.

Myślicie, że to już koniec? O nie, jest też kontynuacja tekstu Agnieszki Haski i Jerzego Stachowicza o motywie pociągów w fantastyce i horrorze. Co zawsze powtarzam przy takiej okazji: Grabiński, Grabiński, Grabiński! Zanim zaczniecie wychwalać Kinga i Mastertona sięgnijcie po polskich autorów, a zwłaszcza tego ojca polskiej grozy.

Jeśli Was zniechęciłam, nie martwcie się. Empirycznie sprawdziłam, że kontynuacje artykułów można czytać bez znajomości początków, ale ile przy tym stracicie ocenicie sami. Przechodzimy do clue wydania, czyli opowiadań. W tym wydaniu znajdziemy trzech autorów polskich i dwóch zagranicznych.

Dział opowieści otwiera jeden z moich faworytów i jednocześnie autor, z którym mam zawsze problem. Łukasz Malinowski lubuje się bowiem w osadzaniu akcji swoich dzieł w czasach wikińskich i czerpie bogato ze skandynawskiej mitologii. Nie zrozumcie mnie źle, za to go uwielbiam. Ale nabyłam nawyku porównywania wydarzeń i postaci do rzeczywistych mitów, więc z przeczytaniem jego opowiadania zeszło mi najdłużej. Wiewiórka jest zdecydowanie najlepszym polskim tekstem w tym numerze, cud, miód i orzeszki.

Sieroty Huberta Fryca to opowieść o zmaganiu się głównego bohatera ze złem panującym w jego rodzinnej wsi, a jednocześnie ciekawa alegoria transformacji polskiego ustroju.

Prozę polską zamyka awanturnicza Hispaniola Marcina Jamiołkowskiego. Lekka opowieść umiejscowiona w uniwersum jego space opery Keller. Można czytać bez jej znajomości.

Zagranicę reprezentują dwie krótkie opowieści. Lód Richa Larsona: science fiction skupione na relacjach rodzinnych głównych bohaterów, gdzie autor jedynie pokazuje zarys zmienionego świata przyszłości. Intryguje, skupia się przede wszystkim na głównej osi fabularnej bez rozbiegania się na szczegółowe przedstawienie historii miejsca akcji.

Prozę zamyka duet. Ray Bradbury jako pisarz z grafikiem Garym Giannim zapraszają na przejażdżkę Ekspresem Nefertiti-Tut. Przyznaję, bardzo ciekawa forma literacka z horrorowym akcentem w egipskich klimatach.

Po wciągających opowieściach czas na chwilę oddechu, czyli felietony. W tym numerze Mateusz Wielgosz opowiada o tym, jak Chiny zawstydziły Orwella. Co tym razem wymyśliła komunistyczna władza i czego możemy obawiać się na swoim poletku? Polecam do rozwagi. Dalej, Rafał Kosik rozmyśla nad multipaństwowością, proponując swój pomysł przyjaznego obywatelom państwa, a Robert Ziębiński udowodnia, czemu powinniśmy szkalować Mary Whitehouse i jej podobne persony, jeśli nie chcemy mieć jeszcze więcej cenzury w państwie. Dodatkowo Krzysztof Piskorski nauczy Was w kolejnym odcinku swojego cyklu rad dla piszących jak stworzyć ciekawe zaplecze naukowe w Waszych opowieściach. Na zakończenie mój ulubieniec Łukasz Orbitowski omówi jeden z najlepszych postapszo-zombijnych filmów 28 dni później. Zaintrygowani? To do saloników prasowych!

I to jest właśnie siła NF. Celowo pominęłam dział z recenzjami, kogo po ich lekturze zainteresują omówione pozycje z pewnością je zakupi. Od siebie mogę polecić na pewno przełomową dystopię Margaret Artwood Oryks i Derkacz oraz pierwszy tom Mocy wikingów Władysława Duczko, jeśli chcecie lepiej poznać wpływ mitów skandynawskich na współczesną literaturę fantasy. Czytajcie NF, ku chwale!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz