sobota, 6 września 2014

Postapokalipsa czyli co? #5 - Modelowanie (i to aż za bardzo)

Fallout 3 to gra, która przed laty wywoływała gorące dyskusje, wzbudzała emocje oraz spory. Bo nie podobny do swoich dwóch poprzedników, bo inni twórcy, bo to, bo tamto. Mając po latach w końcu możliwość szerszego się z nią zapoznania, swojego zdania - jakie miałem od początku - nie zmieniłem. Gra ta poza tytułem i luźno zakreślonymi wątkami fabularnymi, nie ma za wiele wspólnego z klimatem "jedynki" oraz "dwójki". Natomiast okazuje się być bardzo dobrym modelem świata, w sumie post-post-apokaliptycznego.

W Falloucie 3 bowiem bardzo dobrze oddano:
- klimat retro-furystycznego świata jaki istniał przez zagładą,
- relacje i zależności wśród i między społecznościami, zamieszkującymi obszar na jakim toczy się gra (mimo w/w fabularnej miałkości samej gry);
- możliwość wejścia w stan psychiki głównego bohatera, który jest tam człowiekiem znikąd, nie mającym swojego miejsca, celu, zasad, ideałów o które mógłby walczyć czy je bronić.

To ostatnie, i to w sposób dość mocny - nawet jak na grę, która dostała kategorię wiekową M (+17 lat) - zostało przedstawione w jednym z dodatków do "trójki" Point of Lookout. Staje się to tym bardziej mocniejsze, gdy zda się sobie sprawę, że jest to skutek narkotycznej wizji, powstałej w wyniku zatrucia pyłem z nasion, jakie bohater musi zdobyć. To w takich sytuacjach wychodzi na jaw to co jest skrywane w najgłębszych obszarach psychiki. Co gryzie, męczy, boli przez całe życie.

I właśnie takie coś zostało pokazane w tej grze. Śmierć matki przy narodzinach bohatera to coś co w nim siedzi i nie daje mu spokoju. Wychowywany przez ojca, traci go kiedy jest on najbardziej potrzebny - w momencie wejścia w dorosłość. Radość z odzyskania jedynej osoby, na której może mu zależeć nie trwa jednak długo, a ponowna strata jest tym razem na stałe...

Czy tylko tak może wyglądać "spotkanie z matką"?





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz