Ordynus proponuje nam pod rozważania swoje przemyślenia:
Czy retro-granie (głównie mam na myśli 8-bitowe perełki na Pegasusa / NES, Atari itp.) da się podczepić pod post-kulturę?
Od świtu próbuję to sobie potwierdzić, mając w pamięci sytuację znaną z kanonu Fallouta: wojna atomowa cofnęła cywilizację do technologii z lat 50-60. Obecne czasy - słusznie czy niesłusznie - w wielu ludziach budzą podobne lęki i obawy, jak w USA czasu kryzysu kubańskiego. Impuls elektromagnetyczny lub broń jądrowa użyta na wielką skalę: czy ci, którzy uszliby z życiem zostaliby technologicznie cofnięci - jak się niekiedy mawia - aż do epoki kamienia? A może nie byłoby tak źle, może byłyby to lata 80-90 XX wieku? Warto zauważyć, że sam gospodarczy ostracyzm jest w stanie dokonać podobnego spustoszenia. W tej chwili w rosyjskich marketach trwają batalie o cukier i drożdże, bo bez tego kańjec mira! Trzeba żyć. W samochodzie warcząco i trzęsąco, świąteczne życzenia wysyłane pocztą, gry planszowe, kontakty międzyludzkie i inne relikty tamtych czasów, a wśród nich... Pegasus IQ-502 i stosy kartridżów!
Link do posta na Trzynastym Schronie.
Dzięki Ordynus!