poniedziałek, 2 września 2019

Płynie Wisła, płynie - czyli dlaczego warto być (nie)przygotowanym

We wtorek (27 sierpnia br) doszło do awarii rurociągu przesyłającego ścieki z lewobrzeżnej części Warszawy, do oczyszczalni ścieków "Czajka" znajdującym się na jej prawym brzegu. Przesył został skierowany do drugiej rury, która jest położona w tunelu idącym pod dnem Wisły. Jednak w środę doszło jednak do awarii tegoż, i...

...gówno się wylało. Jako że miastem Warszawa rządzi odmienna opcja polityczna niż jest nią władza centralna, łatwo można było przewidzieć jakie narracje pojawią się w mediach związanych z jedną bądź drugą stroną. Budowane oczywiście przez polityków, urzędników podpiętych pod jednych bądź drugich czy tzw. "niezależnych ekspertów". No i oczywiście media grzejące/chłodzące temat, czy wyolbrzymiające słowa jednych bądź drugich. Uff...

Omówmy więc jak na sprawę spojrzeć w miarę opanowanym i chłodnym spojrzeniem.

POLITYKA I POLITYCY

Za parę tygodni w Polsce odbędą się wybory parlamentarne, które zmienią bądź nie władzę centralną. Można więc jak małe dziecko marszczyć nosek, że "polityka mnie nie interesuje" ale to ludzie których wybiera się co parę lat odpowiedzialni są za rozwiązywania problemów życia codziennego. Od "ciepłej wody" w kranie i dziur w jezdni (lokalna władza samorządowa), przez transport czy działanie służb (wojewódzka władza samorządowa lub rząd w Warszawie). Nie kosmici, nie ci którzy zwyczajowo za wszystkim stoją (ju noł łot aj min), ale właśnie oni - nasi wybrańcy. Wystarczy mieć tylko podstawową wiedzę, kto jest burmistrzem lub prezydentem miasta, radnym, czy wreszcie posłem, a za co odpowiada konkretny minister.

Z całościowego szumu informacyjnego jaki unosi się wokół tej sprawy, można wyciągnąć dwie opcje jej tymczasowego rozwiązania. Władza rządowa w oparciu o siły i środki wojska postanowiła zbudować most pontonowy, na którym zostanie położony rurociąg transportujący nieczystości z lewego brzegu Warszawy do oczyszczalni. Natomiast władze Warszawy skupiły się na zmniejszeniu bakteriologiczno skażenia zrzucanych do Wisły ścieków, poprzez mieszanie ich z wodą nasyconą trójatomową odmianą tlenu - czyli ozonem. Dodatkowo zaś rozważając opcję położenia dodatkowego rurociągu na moście Marii Skłodowskiej-Curie.

Powtórzę tu raz jeszcze: pomijam skuteczność tychże rozwiązań. Choćby dlatego że filozoficzne można by wtedy rzec, że skoro ta by była bliska 100% poprzedniego rozwiązania, to po co one w ogóle było. Kładę nacisk na fakt, że jeśli jest władza danego szczebla to ma działać. I działania jakieś są. Na ich ocenę przyjdzie czas potem.

Za to już teraz można, i to jak najgorzej, ocenić zaangażowaną część społeczeństwa. Czyli aktywistów z NGOsów ekologicznych i tzw. celebrytów. Podnoszący głos na granicy histerii w sprawie mniejszych lub większych działań rządu w zakresie środowiska przez ostatnie 4 lata nagle zamilkli. "Sytuacja jest poważna, ale zajmują się nią odpowiednie służby. Teraz ważny jest monitoring Wisły i usunięcie skutków awarii. Tymczasem #GdzieSąPolitycy gdy pogłębia się #kryzysklimatyczny, dewastowane są naturalne ekosystemy, i wycinane stare lasy?" to Greenpeace. Ładne zdjęcia z wakacji na Mazurach to już etatowa celebrytka-aktywistka Maja Ostaszewska. Naprawdę myślicie że nawet największe lemingi czy pelikany za tym pójdą lub to łykną, że nic się nie dzieje?

ZAGROŻENIE

No właśnie: jest czy go nie ma? 

Pierwsze oczyszczalnie ścieków pochodzących z miast zaczęły być budowane już w drugiej połowie XIX wieku. Przykładowo w Gdańsku na początku lat 70-ch tegoż oddano do użytku system ziemnych urządzeń filtracyjnych ścieków miejskich doprowadzanych systemem rur z przepompowni na wyspie Ołowianka. W późniejszych latach rozbudowywano systemy oczyszczania ścieków, dostosowując je do nieustannego rozwoju aglomeracji. Jednak nadal był to system daleki od pełnej efektywności, a całość opierała się na zasadzie zrzutu choćby i wstępnie oczyszczonych nieczystości, by te rozcieńczały się w wodzie. Natomiast tą do celów użytkowych pobierano oczywiście powyżej. Czy to z ujęć znajdujących się poza obszarem miasta jak w Gdańsku, czy jak w Warszawie z samej Wisły za pomocą dennej studni (Gruba Kaśka). Dopiero początek lat 90-ch XX wieku i przemiany polityczne w Polsce, to czas wzrostu świadomości ekologicznej społeczeństwa, a więc i budowy wysoko wyspecjalizowanych zakładów oczyszczania wody. Proces ten realizowany jest zarówno za pomocą systemów mechanicznych jak i biologicznych. Wszystko po to by do środowiska wracała jak najbardziej możliwie oczyszczona woda. Obecny więc zrzut ścieków do Wisły możemy od biedy porównać ze stanem sprzed kilkunastu lat.

Czyli nic się stanęło? No nie do końca.

Polska od paru nasty już lat, co widać zwłaszcza w dużych aglomeracjach miejskich, notuje trwały wzrost gospodarczy. Przekłada się to na ilość oddawanych do użytku mieszkań czy powstających miejsc pracy. Czyli na większą ilość ludzi codziennie produkujących nieczystości, jak i zużywających wodę do celów higienicznych oraz spożywczych. Należy do tego dodać wzrost zamożności, a więc też wzrost konsumpcji środków czyszczą-higienicznych. To wszystko, poza oczywiście “prawilnym” gównem spływa do kanalizacji. Podpaski, ale i pieluchy czaem też. Materiały tez zaś są nasączone "chemią", której nie rozłożą w prosty sposób bakterie znajdujące się w bioreaktorach oczyszczalni ścieków, z apetytem pałaszujące produkty pochodzenia organicznego. To wszystko więc teraz, oczywiście odpowiednio rozcieńczone (i naozonowane) trafia do Wisły, by spłynąć w dół jej biegu. 

Miejsce zdarzenia na terenie Warszawy.

Owszem, można pojechać sobie w tru ekologiczne miejsce na Mazurach (jak Maja Ostaszewska) i pijąc wodę z płynącej obok rzeczki nie wiedzieć że 3 kilometry wyżej szwagier z teściem beczkowozem zrzucili do niej szambo. Służby monitorujące stan wody w Wiśle z ujęć powierzchniowych jakie posiada choćby Płock to wiedzą. I należy ufać, baaa, mieć pewność że jeśli doszłoby do naprawdę poważnego zagrożenia zdrowia poprzez spożycie takiej wody, to społeczeństwo zostanie o tym poinformowane.

Czy wobec tego zagrożenia nie ma? Odpowiem tak. Widzieliście kiedyś raki szurające po dnie rzeki czy inne, ślimaczące się żyjątka? Im mniej gówna w naszych rzekach (nawet mechanicznie oczyszczonego i rozwodnionego), tym więcej będzie w nich istot które w postapach zmienią się w choćby znane z Falloutów błotniaki. A teraz zaś mogą cieszyć serce i duszę każdego miłośnika odpoczynku na łonie natury. 

Błotniaki, jak widać, lubią pływać w czystej wodzie.

JAK SIĘ ZABEZPIECZYĆ GDYBY JEDNAK…

Do wanny i wiader nalać jeszcze czystej wody, a korzystając z rabatu kupić w sklepie dla przygotowanych filtr do oczyszczania wody…

No dobra, żartowałem.

Znów na sprawę trzeba spojrzeć filozoficznie. Na co chcecie się przygotować, żyjąc w mieście które być może na okres miesiąca może mieć problemy z dostępem do pitnej wody? Bowiem problemem nie jest samo przygotowanie się, ale styl życia który wymaga zużycia tylu litrów wody do przygotowania posiłku, a tylu do umycia się. Woda zebrana w wiadrach czy w wannie prędzej dostanie "wewnętrznego życia" niż ją zużyjecie, a przy pomocy małego filtra ugotujecie sobie co najwyżej herbatę.

Idealnie byłoby więc oczywiście mieszkać w małej wsi czy gminie, wiedząc że w razie czego zawsze jest lokalna OSP, która przytaszczy wodę beczkowozem. Taka opcja jest oczywiście nie do zrealizowania dla 120 tysięcznego miasta jakim jest Płock. Brak wody pitnej byłby więc realną katastrofą, i na pewno wymusiłby na mieszkańcach zmianę ich codziennego trybu życia.

W takiej więc sytuacji nie ma prostego rozwiązania, chyba że wiecie jak sprawić by każdy mieszkał w samowystarczalnym gospodarstwie z własną studnią głębinową. Kto tak ma, to jest w pełni przygotowany. Kto nie, to ma problem. Problem bycia oczywiście nie w pełni przygotowanym.

Póki jednak ściekokalipsa trwa tylko w umysłach polityków i uczynnych im przedstawicieli mediów, póty powodów do paniki nie ma. Warto więc śledzić informacje podawane przez państwowe służby, np. za pomocą aplikacji RSO - Regionalny System Ostrzegania (https://play.google.com/store/apps/details?id=mswia.rso&hl=pl), która co prawda od paru tygodni ma problem z wyświetlaniem powiadomień “push”. Dla zasady można nabyć zestaw tabletek do oczyszczania wody, pamiętając jednak że nie usuną one z nich zanieczyszczeń chemicznych. W zakup filtrów do uzdatniania wody możecie wejść jeśli korzystacie z tradycyjnej studni lub naprawdę macie na to finansowe siły i środki. Ewentualnie jeśli rządząca na Waszym terenie lokalna władza odpowiedzialna za gospodarkę wodno-kanalizacyjną to totalne lebiegi, nie panujące nad stanem wodociągów oraz ujęć wody, doprowadzając parę razy pod rząd do poważnej awarii.

Bądźcie więc spokojni ale czujni jak Schronek polujacy na mutanty. 

1 komentarz: