czwartek, 26 listopada 2015

Schronowe recenzje: Otchłań #2

Wiadomość, że Robert J. Szmidt napisze powieść w realiach Uniwersum Metro 2033 jakiś czas temu zelektryzowała tak fanów samego pisarza jak i miłośników projektu Dmitrija Głuchowskiego. Któż bowiem odnajdzie się w nim lepiej niż polski mistrz postapokalipsy? Po zadowalającym rodzimym debiucie Pawła Majki, przyszedł czas na Otchłań autorstwa słynnego "Niszczyciela Światów".

A raczej - "Niszczyciela Wrocławia". To piękne miasto ponownie stało się ofiarą wyobraźni Szmidta, ostatnio w Szczurach Wrocławia. I prawdę powiedziawszy bliskie terminy premier obu powieści nieco mnie niepokoiły. Siłą rzeczy bowiem jedna mogła po prostu ucierpieć. Szmidt to jednak pewna marka i nic takiego się nie zdarzyło - a przynajmniej w dużym stopniu. I choć dostrzegalna jest pewna jakościowa różnica między Otchłanią i Chaosem, to wciąż ta pierwsza pozostaje wartościową, godną polecenia lekturą.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz