czwartek, 26 listopada 2015

Schronowe recenzje: Terminator: Genisys

Terminator: Genisys był jednym z najbardziej oczekiwanych tytułów 2015 roku, nie tylko przez miłośników kultowego cyklu czy postapokalipsy w ogóle. Aprobujące wypowiedzi samego Jamesa Camerona zaostrzyły i mój apetyt. Posmak pozostały po projekcji filmu okazał się być jednak odwrotnie proporcjonalnym do zwiastunowych aperitifów.

Fabuły nie da się przybliżyć w przystępny sposób. Zaczynamy w 2029 roku w chwili, gdy John Connor wysyła Kyle'a Reese'a w przeszłość, by ten uratował jego matkę, Sarah Connor. Na miejscu... tzn. w 1984 roku okazuje się, że Sarah nie jest bezbronną dziewczyną, ale wojowniczką przez lata wychowaną przez... terminatora T-800, wysłanego do niej z przyszłości. Resse staje przed niełatwym zadaniem przekonania tej dwójki do siebie. Wszyscy muszą się także zmierzyć ze znanymi sobie - i nam - wrogami... 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz